Zabytki drohobyckiej nekropolii

Drohobycz. Stary gród, założony jeszcze w czasach Rusi Kijowskiej, później przez wieki był perełką Rzeczypospolitej. Rozwinął się dzięki położeniu na słynnym kiedyś solnym szlaku i bogatym złożom soli, ówczesnego „białego złota”. Po rozbiorach znalazł się w zaborze austriackim. Po pierwszej wojnie światowej na kilka miesięcy trafił pod administrację Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej, zaś w dwudziestoleciu międzywojennym należał do niepodległej Polski. Z dawien dawna zamieszkany przez kupców i rzemieślników, na przełomie XIX i XX wieku przeżył kolejny boom gospodarczy. Tym razem za sprawą „czarnego złota”: po odkryciu w okolicy złóż ropy miasto znalazło się bowiem w samym środku zagłębia naftowego. To przyciągnęło doń zarówno wielkich przemysłowców jak i licznych poszukiwaczy szczęścia lub po prostu dobrego zarobku. Z kolei w czasie II wojny światowej Drohobycz przeżył ogromną tragedię.  Najpierw anektowany przez Armię Czerwoną, potem okupowany przez III Rzeszę, ostatecznie po wojnie znalazł się w ZSRR. 

Niemcy utworzyli w Drohobyczu getto i wymordowali większość żydowskiej ludności. Zginął tam jeden z najwybitniejszych pisarzy swojej epoki Bruno Schulz. 

Dziś to ukraińskie miasto (Drohobycz pozostał w granicach ukraińskiego państwa po uzyskaniu przez ten kraj niepodległości w 1991 roku) przyciąga sporo turystów ze względu na ciekawe zabytki, doroczny festiwal schulzowski i bliskość Truskawca, jednego z najbardziej popularnych ukraińskich kurortów. 

Wartym odwiedzenia miejscem z pewnością jest tu jeden z najstarszych polskich cmentarzy katolickich, założony w Drohobyczu w 1790 roku. Wśród licznych nagrobków z inskrypcjami w różnych językach, co znakomicie odzwierciedla złożoną historię miasta, znajduje się ponad tysiąc nagrobków z napisami polskimi. Wśród nich widnieją grobowce powstańców styczniowych, pomnik drohobyckiego radnego sprzed I wojny światowej, czy też nagrobek szefa drohobyckiego wywiadu AK. Stoi tu także najbardziej okazała na całym cmentarzu figura Chrystusa na grobowcu jednej z najbogatszych rodzin miasta, Urbanowiczów. Ich potomkowie przeżyli w Drohobyczu początek II wojny światowej, a w 1940 roku zostali aresztowani przez NKWD.  

Główna aleja od wejścia prowadzi do starej kaplicy Nahlików z przełomu XVIII i XIX stuleci. Przy jej wejściu ustawiono zebrane przez miejscowych Polaków w innych miejscach zapuszczonego w okresie sowieckim cmentarza figury trzech płaczek.  Teraz to one smucą się przy grobowcu Karola Nahlika, niegdysiejszego zarządcy kopalni solnych, i jego małżonki – baronówny Karoliny Losy de Losenau. Ród Nahlików poniósł znaczne zasługi dla sprawy polskiej w czasach zaborów, między innymi wspierając powstańców. Wielu z jego przedstawicieli było związanych z Drohobyczem. 

W okresie radzieckim cmentarz przetrwał, ale wiele pomników uległo dewastacji. Częścią z nich wreszcie mogły zająć się potomkowie pochowanych drohobyczan. Inne ratowali miejscowi Polacy. Zbierano je z całego cmentarza dosłownie po kawałku. 

Jak opowiadał drohobyczanin, prezes Zjednoczenia Nauczycieli Polskich na Ukrainie Adam Chłopek, wiele odkopanych i oczyszczonych z ziemi i porostów nagrobków Drohobyczan ustawiono na cmentarzu na nowo, ale dokładne miejsce ich pochówku jest już zapewne nie do odnalezienia. Jednym z takich pomników – nagrobkiem Kingi Merynowicz w postaci rzeźby płaczki z wazą – zajmowała się w 2021 roku Fundacja Partnerstwa dla Europy Środkowo-Wschodniej dzięki grantowi uzyskanemu w Konkursie Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego i współpracy z Narodowym Instytutem Dziedzictwa Kulturowego za Granicą Polonika. Piękna, ale zaniedbana dotąd figura została odrestaurowana wysiłkiem polskiej konserwatorki zabytków Anny Sztymelskiej-Karczewskiej. Zajęła się ona również nagrobkiem rodziny Piechowiczów, rozmieszczonym w głównej alei zabytkowej nekropolii. 

Rodzina Piechowiczów była związana z miastem co najmniej od XVII wieku. W grobowcu pochowany jest m. in. Franciszek Piechowicz, ojciec ostatniego prezydenta Drohobycza Michała Piechowicza, aresztowanego przez sowietów, zamordowanego i pochowanego w Kijowie-Bykowni.

Tak oto historyczna nekropolia zachowała wiele wspomnień o mieszkańcach, którzy pisali własnym życiem dzieje Drohobycza. Prace nad jej uporządkowaniem i restauracją będą jeszcze trwały długo, ale już dziś warto się przejść alejkami cmentarza przy ulicy Truskawieckiej, by dowiedzieć się więcej o ludziach i losach tego niezwykłego miasta. 

Dodaj komentarz