Historia jednego transportu

Dostaliśmy serdeczne podziękowania od księdza Marcina Ciesielskiego z Katedry Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Łucku, do której dotarła żywność i środki czystości. Czujemy jednak, że nie całkiem się one nam należą. Po pierwsze – robimy to w odruchu serca i poczuciu obowiązku. Tak po prostu trzeba. Po drugie – byliśmy tylko częścią wspólnego wysiłku.

Najpierw dobrzy ludzie z Lubartowa i chyba Przemyśla przynosili pomoc dla Ukrainy. Potem jakiś nieznany nam dobry człowiek przewiózł je do Spiczyna. Tam wolontariusze segregowali je i pakowali na palety – kto miał z tym do czynienia, wie jaka to trudna praca. Transport do Łucka to wspólny wysiłek aż trzech organizacji: naszej fundacji, Fundacji Europejska Akademia Samorządowa z Lublina i ukraińskiej Fundacji „ВІРИМО В УКРАЇНУ”. A że w tirze było jeszcze miejsce, to zmieściła się na nim też pomoc z Niemiec, która w tym czasie dotarła do Lublina.

Podziękowanie przekazujemy więc tym wszystkim, którzy dołożyli swój wkład do małego sukcesu, a których nawet w większości nie znamy. A ten sukces to efekt wspaniałego stanu społecznej samoorganizacji w którym żyjemy od trzech tygodni, w którym odbiera się telefon od kogoś, kogo nie znamy, ten ktoś dostał nasz telefon jeszcze od kogoś i coś pilnie potrzebuje, drapiemy się chwilę po głowie, dzwonimy do kogoś, kogo znamy, ten ktoś z kolei dzwoni do kogoś i nagle okazuje się, ze poważna sprawa jest załatwiona w przeciągu godziny.

Polacy, jesteście Wielcy! Dziękujemy!

Dodaj komentarz